Koncept sprzed 90 lat nadal aktualny.
Przygotowując się do obchodów setnej rocznicy powstania, która będzie miała miejsce w roku 2023 koncern BMW wypuścił na rynek model, który stylistycznie nawiązuje do najlepszych przedwojennych maszyn.
BMW R18, zaprezentowane po raz pierwszy w sezonie 2019, pełnymi garściami czerpie z jednego z najważniejszych motocykli w historii bawarskiej firmy – legendarnego R5.
Motocykle w swojej ponad studwudziestoletniej historii ewoluowały od prostego roweru z doczepionym silnikiem, do bardzo skomplikowanych technologicznie, naszpikowanych elektroniką urządzeń. Jeszcze na przełomie lat 20/30 bardziej przypominały przerośnięty rower, niż coś co dzisiaj rozumiemy jako motocykl. Zbiornik paliwa przeważnie montowany pod górną rurą ramy, standardem była ręczna zmiana biegów i cała masa cięgien i rurek. Dopiero bawarski koncern zmienił ten obraz. BMW R 5, zaprezentowane w połowie lat 30. było zupełnie nowym spojrzeniem na koncepcję konstrukcji motocykla. Twórca tego modelu - Rudolf Schleicher nazwał go później swoim najważniejszym projektem, co chyba jest bardzo bliskie prawdy. Przez wiele lat kolejne maszyny ze stylizowanym biało-niebieskim śmigiełkiem na zbiorniku paliwa, w zasadzie były tylko rozwinięciem tej koncepcji. Dzięki nowoczesnemu wyglądowi, którego charakterystycznymi elementami była podwójna kołyskowa rama, obły naramowy zbiornik paliwa i widelec teleskopowy przedniego zawieszenia, stał się od razu wyznacznikiem trendów zarówno konstrukcyjnych, jak i designerskich. Niemieckie, ale także radzieckie maszyny budowane jeszcze wiele lat po wojnie oparte są na tych samych kanonach. BMW tej koncepcji budowy motocykli trzymało się aż do połowy lat 70 ubiegłego wieku. Nowy model R 19, którym możemy cieszyć się już od niemal 2 lat, jest hołdem oddanym właśnie genialnemu R 5.
Rewolucyjnie
Nowy koncept BMW - R 5 swoją premierę miał podczas targów w Mediolanie w roku 1936. To pierwszy model tej marki wyposażony w czterostopniową skrzynię biegów obsługiwaną nogą, a nie w znany do tej pory – ręczną dźwignią przy zbiorniku paliwa. Dla tradycjonalistów pozostawiono jednak dodatkową, niewielką pracującą sekwencyjnie, obsługiwaną ręcznie dźwignię po przeciwnej stronie do nożnej. Od tej pory kierowcy nie musieli już odrywać ręki od kierownicy podczas zmiany biegów. Nauka nowego systemu okazała się bardzo łatwa i motocykliści szybko się do niej przyzwyczaili - dzisiaj nikt sobie już chyba nie wyobraża zmiany biegów ręką. Chociaż z drugiej strony ta niewielka ręczna dźwignia w radzieckich motocyklach stosowana była jeszcze bardzo długo, a w zaprzęgach z wózkiem bocznym okazywała się wielce praktyczna w pewnych sytuacjach. Niemcy zaniechali jej wraz zakończeniem produkcji modelu R 51/3, czyli w połowie lat 50. W seryjnej produkcji pojawiła się również zupełnie nowa, spawana elektrycznie podwójna rama z rur stalowych, która wcześniej stosowana była jedynie w fabrycznych maszynach wyścigowych i zapewniała jak na tamte czasy, niespotykaną sztywność. W połączeniu z hydraulicznie tłumionym przednim widelcem teleskopowym (w R 5 tylne koło nie miało jeszcze amortyzacji) dawało nowemu modelowi BMW wyjątkowo dobrą trakcję i stabilność. Tradycyjna już dla marki jednostka napędowa typu bokser, o pojemności 500 cm³ z górnozaworowym rozrządem OHV generowała 24 KM. Jednak silnik jak na tamte czasy był supernowoczesny. Wyposażono go w 2 wałki rozrządu sterowane pojedynczym łańcuchem. Stosowano jeszcze bateryjny układ zapłonowy, iskrownik pojawił się później. Wtedy jeszcze instalowano osobne filtry powietrza na 2 gaźnikach Amal. Często jednak się one zapychały i w kolejnych wersjach maszyny stosowano już pojedynczy umejscowiony w obudowie skrzyni biegów. Taka maszyna, rozpędzająca się do 135 km/h mogła na drogach konkurować nawet ze średniej klasy samochodami sportowymi.
Gdy motocykl pojawił się sprzedaży nie był tani, kosztował aż 1550 marek niemieckich – czyli tyle co mniejszy samochód. Mimo to sprzedawał się dobrze i miał rzesze (tak zresztą jest do dzisiaj) oddanych wielbicieli. Chociaż był motocyklem genialnym,w ofercie firmy przetrwał jedynie przez niecałe dwa lata. Do końca produkcji w 1937 roku zbudowano tylko 2652 egzemplarzy. R 5 musiał zrobić miejsce dla nowego, ulepszonego modelu, który czekał już z niecierpliwością w blokach startowych startowych - R 51.
Najszybszy
W roku 1937 do oferty wszedł model R 51, już na pierwszy rzut oka łatwo odróżniany od R5. Zastosowano w nim bowiem najnowszy krzyk mody – zawieszenie tylnego koła na suwakach. Na pierwszych pokazach towarzyszyła mu cała nowa gama modelowa – R 61, R 66 i R71 – z silnikiem dolnozaworowym, który był pierwowzorem dla radzieckiego M 72. Ten motocykl od poprzednika różnił się w zasadzie jedynie tylnym zawieszeniem. Miał więc poprawiona trakcję, ale osiągi były mniej więcej takie same. Silnik bowiem ciągle dysponował mocą 24 KM. Pojawiły się jednak wersje specjalne – 51 SS (Super Sport 28 KM) oraz RS (Renn Sport 36 KM) ze zmodyfikowanym jednostkami napędowymi. Wersja RS rozpędzała się do 180 km/h i to był naprawdę bardzo szybki motocykl jak na owe czasy Przy okazji trudno nie wspomnieć o wyczynowym modelu 500 Kompressor, który w roku 1937 osiągał moc 108 KM, przy masie zaledwie 117 kg. To była tak wspaniała maszyna, że sportowi konkurenci z całego świata, nie mogąc poradzić sobie z „Kompresorem” BMW oprotestowali tę maszynę i FIM zabronił jej używania w wyścigach. Obrażone tym faktem BMW wycofało się na wiele lat z rywalizacji na torach. W roku 1937 Ernst Henne na doładowanej kompresorem pięćsetce, na autostradzie Fraknfurt – Damstadt pojechał z prędkością 279,5 km/h. W tamtym czasie żaden inny motocykl na świecie tego nie potrafił.
Model R 51 tak jak jego przednik nie był tani i kosztował 1595 Reichsmark. W sumie sprzedano 3775 egzemplarzy tego bardzo udanego, sprotowo-turystycznego modelu. Jego kariera przerwana została w roku 1940, wraz z wybuchem II WŚ. Koncern BMW wcale nie przerwał produkcji motocykl, tylko na potrzeby wojska miał w ofercie znacznie bardziej przydatne modele.
W hołdzie dla najlepszych
Po ponad 80 latach bawarski koncern zaprezentował motocykl, który w wielu aspektach nawiązuje do legendarnej R 5. Maszyna jest tradycyjnie czarna, z białymi szparunkami – znakiem rozpoznawczym marki przez wiele dekad. Teleskopy przedniego zawieszenia ukryto w stalowych rurach i rzeczywiście wyglądają jak pierwsze hydrauliczne zawieszenie BMW. Tylne zawieszenie udaje sztywne, ale nie dajmy się zwieść pozorom – rolę wahacza pełny trójkąt ramy pomocniczej, ze sprytnie ukrytym elementem resorująco-tłumiącym. Żeby konstrukcja ramy jeszcze bardziej przypominała ona tę z modelu R5, zdecydowano się na zastosowanie kutych łączników rur, tak jak miało to miejsce przed laty. Odkryty wał napędowy jest kolejnym ukłonem w kierunku szlachetnego przodka.
Do napędu nowego BMW R 18 użyto zupełnie nowego, ale tradycyjnie chłodzonego olejem i powietrzem silnika stylistycznie przypominającego przedwojennego przodka.. Tyle tylko, że współczesna jednostka napędowa ma niemal czterokrotnie większą pojemność i moc niż te, którymi dysponował R 5. W fabryce nadano mu przydomek "Big boxer" i jest największym, dwucylindrowym bokserem w historii marki, produkowanym seryjnie. Pojemność 1802 cm³, co pozwala na osiągnięcie maksymalnej mocy 91 KM (67 kW) przy 4 750 ob/min. Od 2000 obr/min masz do dyspozycji150 Nm momentu obrotowego, a jego maksymalna wartość to 158 Nm, osiągane przy zaledwie 3000 obr/min. Mimo, że motocykl nafaszerowany został całą masą nowoczesnej elektroniki i innych rozwiązań technologicznych, stylistom doskonale udało się utrzymać klimat wzornictwa lat 30. i nowe BMW R 18 jaskrawo wyróżnia się w tym zakresie na tle konkurencji.